Hejka kochani,
dziś recenzja produktu, który zaliczam do kosmetycznych MEGA hitów. Jeśli nie macie jeszcze ulubionego tuszu do rzęs – zdecydowani pokochacie Lashcode. Jeśli macie ulubiony tusz do rzęs – również zdecydowanie pokochacie Lashcode :)) Ja jestem nim oczarowana jak mało którym tuszem. To tak, jakby najpierw była ta maskara, potem długo, długo nic, a dopiero później cała reszta tuszów. Po prostu Lashcode to REWELACJA!
DLACZEGO TUSZ LASHCODE JEST TAKI DOBRY?
Już wyjaśniam: ja cenię sobie przede wszystkim jakość. Od tuszu do rzęs wymagam wiele, ponieważ nie ma nic gorszego niż przebywanie w miejscach publicznych i zastanawianie się, czy przypadkiem inni ludzie nie widzą, że wasza maskara osypała się na policzki, rozmazała lub opatrzyła dolną powiekę ciemnymi „uroczymi” obwódkami.
Zdarzały mi się (niestety) takie sytuacje. Wychodziłam z kina rozmazana, ponieważ końcówka filmu okazała się wzruszająca , a ja uroniłam łzę czarną od tuszu do rzęs. Na ślubach, przy sakramentalnym tak – ja miałam twarz w czarnych smugach. Efekt panda? Za mało powiedziane. To efekt zebra, kochani 😉
Miewałam już tusze, które sklejają rzęsy, tusze które nie malują, lecz oblepiają włoski i takie, które nawet ładnie malują, ale podczas demakijażu prezentują swoją ciemną stronę: bez tarcia i wyszarpywania rzęs się nie dało usunąć maskary z rzęs.
Miałam i takie, które kruszą się jakby chciały rozsiać wokół mojego oka nasiona i wyhodować z nich małe, niewinne baby-maskarki. Uch. Koszmar. Wyglądało to jak inwazja tuszowych grudek.
Z Lashcode jest inaczej. To tusz, „któremu zależy”:) Zależy mu na wszystkim: na tym jak wam się maluje rzęsy, jak one wyglądają, czy są zdrowe, czy rosną, czy są odżywione i zregenerowane, czy każda rzęsa jest pokryta tuszem i czy na powiekach nie ma plam, smug, grudek i innych nieładnych niespodzianek.
Tusz do rzęs Lashcode naprawdę jest jedyny w swoim rodzaju. Nie tylko precyzyjnie maluje i jedna warstwa spokojnie wystarczy, aby rzęsy były pięknie pomalowane, wydłużone i rozdzielone, ale również genialnie odżywia i naprawia każdy włosek. Lashcode to tusz do rzęs, który zawiera szereg składników pielęgnujących i wzmacniających rzęsy. Tego się nie spotyka w innych maskarach.
Składnikami regenerującymi i upiększającymi rzęsy w Lashcode są: wyciąg z kiełków soi, ekstrakt z kiełków pszenicy, panthenol, wyciąg z korzenia tarczycy bajkalskiej oraz niezastąpiona witamina E. Dodatkowo arginina obecna w Lashcode stymuluje cebulki i przyczynia się do wzrostu rzęs. Efektów regeneracji i wydłużenia nie widać co prawda od razu, ale ja zauważyłam już mniej więcej po miesiącu, że tusz Lashcode naprawił moje słabe włoski. Przestały one wypadać, dzięki czemu mam wrażenie zwielokrotnienia rzęs – zawsze kiedy je maluję otrzymuje efekt wachlarza rzęs. Nie sądziłam też, że moje własne rzęski mogą nieznacznie urosnąć jedynie od tak zwyczajnej czynności jak malowanie rzęs. Nie będzie to oczywiście taki spektakularny, mega efekt jak po serum na porost rzęs, ale nawet tak maleńka zmiana wiele robi dla moich włosków. Dzięki temu makijaż oka z tygodnia na tydzień wygląda coraz lepiej, ponieważ moje rzęsy wyglądają coraz ładniej i zdrowiej. Lashcode jest trwały i mam cały czas pewność, że nie ubrudził mi powieki ani nie kruszy się. Jakby tego było mało, spiralka jest po prostu SUPER: maluje, zamiast paćkać 😉 Jest idealnie wyprofilowana, silikonowa, precyzyjnie dozuje tusz i równomiernie rozprowadza go na każdej rzęsie. Dzięki tej spiralce zrozumiałam, co znaczy określenie „panoramiczna objętość rzęs”. Lashcode to dla mnie przełom w makijażu rzęs. Myślę, że najlepiej to zrozumiecie, jeśli sami wypróbujecie tę maskarę. Nie pożałujecie:) To jakość warta każdej ceny.
strona producenta: lashcode.pl
najlepszy tusz jaki mialam
Mam lashcode od kilku dni i rzeczywiście jest bardzo dobry, ale uważam w tej cenie znajdą się jeszcze inne tusze równie dobrej jakości.
ja akurat zaliczyłam kilka porażek jeśli chodzi o tusze z tzw wyższej półki, oczywiście wszystkich nie testowałam, ale kilka tych bardzo znanych marek mnie bardzo rozczarowało a ten tusz jest naprawde bardzo dobry
RE-WE-LA-CJA~! tyle w temacie.
w drogerii go nie ma, w ktorej perfumerii znajde??/
Chyba tylko w necie na stronie producenta
Co znaczy ,że jest trwały? Prawdę mówiąc nie trafiłam nigdy na tusz, który się kruszy, ale za to mam takie, które po prostu „znikają” z rzęs w ciągu dnia. Poszukuję tuszu, który od rana do wieczora będzie dobrze wyglądał.
no to tak jest właśnie z tym tuszem, nie trzeba go poprawiać co kilka godzin. nie jest wodoodporny, ale bardzo wiele wytrzymuje. Ja noszę makijaż czasem nawet kilkanaście godzin i wiadomo, że poprawiam puder i pomadkę a z rzęsami mam spokój.
Potwierdzam 🙂 szkoda że z tej firmy nie ma jakiegoś wosku do brwi, bo u mnie po paru godzinach prawie nic nie zostaje na brwiach
użyłam go raz u koleżanki i w sumie był całkiem w porządku ale nie na tyle zebym go sobie kupiła.
Naprawde działa jak odżywka?/ Bo mam troche osłabione rzęsy ale ciągle zapominam nakładać osobno odżywke
u mnie chyba sie sprawdził, wwidzę że po miesiący wypada mi mniej rzęs. do tej pory zawsze podczas zmywania makijażu traciłam kilka rzęs.
to pewnie tez z trgo powodu ze lashcode sie bardzo latwo zmywa. mialam kiedys fajny tusz z maybelline ale zmywal sie tak trudno jakby byl wodoodporny
no własnie: możecie polecić jakąś mascare wodoodporną która nie wyrywa połowy rzęs podczas demakijażu?
Fajne opakowanie 🙂
Przepięknie rozczesuje rzęsy naweet po kilkukrotnym pomalowaniu, szczoteczka jest po prostu genialna.
czytałam już na jakimś blogu ze szczoteczka w tym tuszu jest bardzo dobra i mam ochote przetestowac chociaz wole mascary z tradycyjna szczoteczka
Najbardziej w tym tuszu podoba mi się to, że już jedna,dwie warstwy sprawiają, że rzęsy wyglądają na gęste i długie i jest to naturalny look. Każda kolejna robi efekt sztucznych rzęs,ale nadal sie nie sklejają.